WYSTAWY
15. OPOLSKI FESTIWAL FOTOGRAFII
Ewa Rubinstein „Elegie. Fotografie z lat 1967-1990”
Elegie. Fotografie z lat 1967-1990
Często jestem pytana, jak doszło do zmian i jaka była droga od mojego pierwszego zaangażowania w balecie i w teatrze – do fotografii… A to nie stało się nagle, bo między tymi bardzo różnymi etapami mojego artystycznego życia było: 12 lat małżeństwa, troje dzieci, rozwód. Te 12 lat życia pokazało mi zupełnie inny świat niż ten teatralny, „udawany”, w kostiumach, na scenach, zależny od reżyserów, choreografów, itd. Po tych życiowych doświadczeniach i rozwodzie nie było mowy o powrocie do tamtego dawnego teatralnego świata, do tamtego sposobu życia. I wtedy pojawiła się w moim życiu fotografia, która dała mi coś zupełnie nowego. Efekt tego, co zrobiłam dzisiaj (sama, osobiście!) przetrwał noc, ale i był taki sam jutro rano, i dalej… To jak cud! Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, jak to jest dla mnie ważne.
W pewnym momencie życia zmieniło się dla mnie znaczenie fotografii i z celu samego w sobie stała się obiektem badań, sposobem dowiedzenia się czegoś o tym, co nazywam „trzecim wymiarem”. Ten wymiar jest wynikiem zespolenia zewnętrznej rzeczywistości, tak jak ją postrzegamy, z naszymi najgłębszymi odczuciami i reakcjami na nią. To zespolenie wytwarza pod powierzchnią obrazu pewnego rodzaju wewnętrzny krajobraz, który możemy zgłębiać, próbować zrozumieć, lub też – oczywiście – zignorować.
Jak i dlaczego wybieramy jakiś określony obiekt? Dlaczego wybieramy ten obiektyw i ten kąt? Co takiego nasze zdjęcia mówią o naszym postrzeganiu świata, o innych ludziach, ale też o nas samych? Czy próbujemy coś odwzorowywać, wyrażać, stwarzać, oddziaływać, zmieniać…?
Zawsze czułam, że – w pewnym sensie – obraz mnie „opanowuje”; inaczej mówiąc, zostaję przyciągnięta przez coś lub kogoś, i to coś lub ktoś wyzwala u mnie poczucie zażyłości, na które muszę odpowiedzieć. W tym sensie każda fotografia, którą robimy jest częścią autoportretu, choć często ani tego nie rozumiemy, ani się do tego nie przyznamy przez długi czas po zrobieniu zdjęcia. A ono zawsze mówi o wiele więcej o nas samych niż o tym, co fotografujemy. Dla mnie zdjęcie jest rodzajem snu, który został obudzony; jest snem, który nie znika o poranku, nie zostaje ani ocenzurowany, ani zapomniany. Wręcz przeciwnie, pozostaje obecny, daje na siebie stale patrzeć, aż do momentu, gdy wreszcie jesteśmy gotowi z niego wydobyć wszystkie głębsze sensy, treści.
Fotografowanie ludzi czy to na ulicy, nieformalnie, czy do portretu, powie ci wszystko o osobie fotografa na podstawie jego wrażliwości – a czasem jej braku! Są fotografowie, którzy będą traktować ludzi po prostu jak tworzywo, z którym wolno im zrobić wszystko, co im się podoba, bez wskazania i zważania na ich jednostkowe człowieczeństwo (mogłabym podać nazwiska!). Są też inni, którzy nawet w trudnych sytuacjach (myślę tu o pewnym fotografie wojennym) poświęcają czas, nawet jeśli są to tylko ułamki sekund, na traktowanie innych tak, jak by chcieli być sami traktowani. Tacy ludzie niejako „rozpoznają” siebie w innym człowieku. Myślę, że w tym sensie większość zdjęć mówi więcej o fotografie, niż o jego pozornym obiekcie.
Nie chodzi tu o ćwiczenia z obsesji na punkcie samego siebie; tu chodzi raczej o podwyższenie i poszerzenie naszej wiedzy i świadomości, że fotografia jest bardziej klarowna niż charakter pisma i bardziej trwała niż sny; może zadawać, a czasem odpowiadać na najbardziej dogłębne i fundamentalne pytania dotyczące naszego życia. Nie mam wątpliwości, że fotografia dzięki swej zdolności do „chwytania” informacji w ciągu setnych ułamków sekundy oraz trwania jako świadek, jest wyjątkowym narzędziem pozwalającym na patrzenie pod powierzchnię naszego życia.
Ewa Rubinstein, Nowy Jork, luty 2024
Ewa Rubinstein – artystka, fotografik. Urodziła się w 1933 roku w Buenos Aires w Argentynie podczas długiego tournée ojca pianisty Artura Rubinsteina. Mieszka w Nowym Jorku, do wybuchu II wojny światowej mieszkała z rodzicami w Paryżu. W młodości tancerka i aktorka.
Związana z muzyką od najmłodszych lat. Wspomina, że gdy ojciec ćwiczył w domu, jako dziecko przesiadywała wtedy pod fortepianem. Kształciła się jednak w innym kierunku, wybrała balet, taniec i aktorstwo, brała lekcje m.in. u słynnej Matyldy Krzesińskiej. Po latach zmieniła dziedzinę artystyczną na fotografię. Przed wojną, rodzice z dwojgiem starszych dzieci, Ewą i Pawłem (urodzonym w Warszawie w 1935) mieszkali na stałe w Paryżu, wyjechali tuż po wybuchu wojny (w X 1939) do Stanów Zjednoczonych, mieszkali m.in. w Nowym Jorku, Kalifornii a tam w Beverly Hills. Jej rodzice mieli mnóstwo znajomych i przyjaciół także wśród aktorów z Hollywood (m.in. Charlie Chaplin, Gary Grant; Grace Kelly – aktorka, księżna Monaco; Lauren Bacall), których podejmowali polskimi kolacjami. Rodzice przyjaźnili się także ze słynnymi producentami, reżyserami, scenarzystami. Po wojnie urodziło się jeszcze dwoje dzieci Rubinsteinom: Alina i John; dziś wszyscy mieszkają w Stanach Zjednoczonych, John jest aktorem, kompozytorem, dyrygentem; mieszka w Los Angeles.
Artystka zajęła się profesjonalnie fotografią od 1967 roku. Zajmowała się także fotografią użytkową, dokumentacyjną i portretową, pracowała jakiś czas dla magazynu „Vogue”. Miała ponad 100 indywidualnych wystaw fotograficznych na całym świecie, wydała kilka albumów w tym trzy w Polsce. Pobierała nauki fotografii u światowej sławy artystów: Seana Kernana, Lisette Model, Jima Hughsena, Kena Heymana i Diane Arbus.
Do Polski wróciła ponownie po wojnie poprzez ojca i matkę, którzy po śmierci Stalina mogli znów przyjeżdżać do ojczyzny – on dawał koncerty, w 1960 roku był honorowym przewodniczącym jury Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Wiosną 1984 roku pani Nela Rubinstein z Ewą gościły w Łodzi na nadaniu imienia Artura Rubinsteina Państwowej Filharmonii w Łodzi. Następnie jesienią 1984 roku przyjechała ponownie, wykonała wtedy serię zdjęć miasta i tak, co kilka lat gości w mieście urodzin ojca. Prowadziła zajęcia z fotografii ze studentami, m.in. w Szkole Filmowej w Łodzi w latach 80. XX w. Od 2008 regularnie bywa tu na Rubinstein Piano Festivalach. Z matką i rodzeństwem przekazali dla Łodzi mnóstwo pamiątek po Arturze Rubinsteinie, które prezentowane są w Muzeum Miasta Łodzi.
Swoim fotografiom nie nadaje tytułów, sygnuje je datą, miejscem lub innymi niezbędnymi informacjami. Lubi, gdy każdy odbiorca indywidualnie interpretuje jej prace, nie sugerując się tytułami. Jej zdjęcia, poza portretami, to w większości miejsca, ale i przedmioty związane z obecnością człowieka. Czujemy na nich istnienie osoby, która opuściła to miejsce, zostawiła przedmiot, możemy domyślać się, czemu odeszła, na jak długo, czy wróci?
Prezentem pani Ewy Rubinstein dla Łodzi było wykonanie kilkuset zdjęć miasta podczas wymienionych częstych jej pobytów w latach 80. XX w. i zgoda na wydanie 150 z nich w albumie „Łódź – chwilowe spotkania” (wyd. I, Papier-service Wojciech Grochowalski, Łódź 1998, wyd. II Łódź 2007). Łodzianie nagrodzili artystkę m.in. członkostwem honorowym Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego oraz kilkoma wystawami zorganizowanymi w mieście. Otrzymała też srebrny medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” w 2008 roku w dziedzinie sztuki wizualne/plastyczne.
Pani Ewa jest wielką melomanką, miłośniczką zwłaszcza muzyki Bacha, Brahmsa i Mahlera, z polskich kompozytorów lubi najbardziej Chopina i Szymanowskiego – ten drugi był przyjacielem jej ojca. Jest matką trojga dzieci i szczęśliwą babcią; posługuje się znakomicie językiem polskim w mowie i piśmie.
Oprac. W. Grochowalski
WERNISAŻ: 27.06, godz. 19:00, Muzeum Śląska Opolskiego, Mały Rynek 7
SPOTKANIE: 28.06, godz 11:30, Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Minorytów 4
OPROWADZANIE KURATORSKIE: 28.06, godz 16:00, Muzeum Śląska Opolskiego, Mały Rynek 7
„Tu jest wojna”- wystawa zdjęć Wojciecha Grzędzińskiego z tekstami Pawła Reszki
Wojna tliła się od dawna. Najpierw Rosja, kpiąc z prawa, siłą zabrała Krym. Potem jej dywersanci rozpoczęli krwawą rebelię na Donbasie. Na wschodzie Ukrainy – od prawie dekady – nie milkną strzały. Jednak w to, że Moskwa zaatakuje z pełną siłą mało kto wierzył.
Niby mówili o tym ważni politycy: „Putin jest gotów!”. Niby słyszało się o tym w telewizyjnych programach: „Koncentracja rosyjskich wojsk na granicy”. A każda ukraińska rodzina miała spakowaną walizkę (pieniądze, dokumenty, ciepła odzież) „na wszelki wypadek”. A więc wszyscy byli gotowi, tylko, że nie mieściło się to w głowie. Czołgi prące na Kijów? Bomby spadające na miasta? Płonące szpitale, szkoły? Jak to? Przecież jesteśmy w Europie! Mamy XXI wiek! Rosja jednak zaatakowała. Codziennie pod bombami giną ludzie, do szpitali i kostnic trafiają setki rannych cywili. Ukraina się broni i cierpi. Ta wystawa opowiada o wojnie, która stała się częścią codzienności.
Paweł Reszka
Wojciech Grzędziński — fotoreporter. Ur. 1980, w Warszawie. Laureat licznych konkursów fotograficznych; World Press Photo, Visa D’Or, NAPA, Sony World Photography Awards, Grand Press Photo i in. Autor zdjęcia roku 2009 i zdjęcia dekady (2014 rok) w konkursie BZWBK Press Photo. Juror ogólnopolskich i lokalnych konkursów fotograficznych. W fotografii interesuje się człowiekiem i emocjami. Wielokrotnie fotografował w strefach konfliktów zbrojnych oraz konsekwencje wojen. W latach 2011-2015 szef zespołu fotografów w Kancelarii Prezydenta RP i fotograf osobisty Prezydenta RP. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na rok 2014 i 2018. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików i Press Club Polska. Od lutego 2022 roku dokumentuje wojnę w Ukrainie.
Paweł Reszka – dziennikarz, korespondent wojenny (m.in. w Gruzji i Ukrainie), autor bestsellerowych książek. Współpracował z „Rzeczpospolitą” jako korespondent w Moskwie, był szefem działu śledczego w „Dzienniku”. Pisał dla „Tygodnika Powszechnego” i „Newsweeka Polska”. Od 2019 r. jest dziennikarzem tygodnika „Polityka”. Jego najgłośniejsze książki to m.in. Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy, Chciwość. Jak nas oszukują wielkie firmy, Czarni. Dwukrotny laureat prestiżowej Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego (2010 i 2022 r.). Otrzymał również Nagrodę Specjalną Radia ZET „Dziennikarz Dekady” (2019 r.). Był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany w konkursie Grand Press.
Fotografie mogą być użyte tylko w kontekście promocji wystawy “Tu jest wojna” Wojciecha Grzędzińskiego
foto 1.
Oleksandra Ryazantseva, 40 lat, pseudomin Yalta, 24 lutego 2022 rok wstąpiła w szeregi Armii Ukrainy zamieniając karierę top stylistki filmowej na “trzydzieści trzy odcienie zieleni” wszystkie w barwach maskujących. Tatuaż koło jej oka przypomina jej datę kiedy w 2014 roku została wzięta do niewoli podczas początku konfliktu.
foto 2.
Irina, ranna kelnerka z Ria Pizza, popularnego miejsca spotkań w Kramatorsku oczekuje pod gruzami na ratunek. Rosyjski atak rakietowy na restaurację zabił trzynaście osób z czego siedem z nich pracowało w restauracji. Ponad 60 osób zostało rannych.
foto 3.
Dom w miejscowości Prawdyne (Chersońszczyzna) wykorzystywany przez rosyjskich okupantów jako baza.
foto 4.
Wojna na Ukrainie trwa juz piąty rok. Początkowo dynamiczny konflikt przerodził się w statyczną wojnę pozycyjną, w której obie strony siedząc w okopach, pilnie strzegą zajętego przez siebie terytorium. Mimo porozumień mińskich, mających gwarantować zawieszenie broni, naruszenia rozejmu zdarzają się codziennie. Praktycznie codziennie też w wyniku ostrzałów moździerzowych bądź rakietowych, użycia broni ręcznej bądź ciężkich karabinów maszynowych giną ludzie. Zarówno wojskowi jak i cywile. Zresztą na linii kontaktu, jak w sposób łagodny nazywana jest linia frontu, ciężko odróżnić w którym domu kto mieszka. Chaty gdzie próbują przetrwać cywile graniczą z zajętymi na czas wojny wiejskimi domostwami zajętymi przez wojsko. Pociski moździerzowe spadają więc zabijając zarówno cywilów jak i żołnierzy. Ci pierwsi odczuwają skutki wojny najmocniej. Jak mogą uciekają jak najdalej, choć najczęściej nie mają dokąd. Głodowe emerytury lub renty sprawiają, że żyją zakotwiczeni we frontowej, domowej rzeczywistości. Tak jak Halina mieszkająca w miejscowości Trojeckie, której gospodarstwo zostało juz dwukrotnie bezpośrednio trafione. Za trzecim razem bezpośrednio został trafiony dom sąsiadów. Dom, który był ich daczą. Przyjeżdzali na nią z pobliskiego Mironowska. Pech chciał, że feralnej nocy, kiedy około dziesięciu pocisków moździerzowych spadło na wioskę, spali na daczy. Uśpiona czujność i przyzwyczajenie do wojny, we śnie zabiły ojca i młodszego trzynastoletniego Dimę. Osiemnastoletni Andriej i jego matka Swietłana przeżyli. Andriej z odłamkiem w nodze i poszarpanym ciałem. Matka z otwartą raną brzucha czekała na pomoc znacznie ponad godzinę. Przysypana zawalonym dachem i przygnieciona zwłokami męża. Gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności pomoc nadeszła by znacznie później. Po każdym ataku zarówno cywile jak i żołnierze kryją się w schronach czekając świtu. Za dnia ataki zdarzają się znacznie rzadziej. Ale nawet tak tragiczne zdarzenia nie powodują zmiany przyzwyczajeń ani nawet przeniesienia życia do schronów. Nieliczni układają w oknach worki z piaskiem. Dzieje się tak przeważnie po jakimś bliskim ataku, lub jak w miejscowości Trawneve, gdy czternasto i pół milimetrowe pociski trafiły dom przebijając dwie ściany i komin.
Żołnierze mówią wprost. To wojna na tyle cicha by o niej nie mówić i na tyle intensywna by uniemożliwiała normalne funkcjonowanie. Sami zresztą nie funkcjonują normalnie. Żyją w okopach. Ciągle narażeni na atak moździerzowy, rakietowy lub snajperski strzał. Eksponowani na permanentny stres. Niektórzy z nich jak Car wyciągający matkę z gruzowiska, są na linii frontu juz ponad cztery lata. Wojna wywiera na nich swoje piętno. Niektórzy jawnie przyznają się do PTSD i “walki” z nim przy pomocy alkoholu i innych używek. Inni wręcz odwrotnie, chcą walczyć jeszcze mocniej i intensywniej prosząc o przydziały do najgorętszych miejsc konfliktu. Takim miejscem jest Avdiivka, która poprzez strefę przemysłową praktycznie graniczy z Donieckiem. Miasto, do którego dojechać można drogą wiodącą przez pola lub od drugiej strony poprzez asfalt, przypominający bardziej ser szwajcarski niż drogę do zamieszkałego miasta. Miejsce pełne sprzeczności i absurdów. Z jednej strony na jego obrzeżach nieustannie trwa wojna a z drugiej w mieście działa sushi bar czy dyskoteka. Bloki mieszkalne z dziurami po pociskach artyleryjskich przypominają gruzowisko a kryją szpital i mieszkania cywilów, którzy dalej żyją z widokiem na front. Pod oknami nie dziwią ich grupy dziennikarzy ani nawet prawicowych aktywistów pompujących niebiesko-żółte balony z helem, spod których słychać głośno grający państwowy hymn Ukrainy. Z podwieszonych pod niektórymi kartonów rozsypią się ulotki propagandowe nawołujące do poddania się. Przy pomyślnym wietrze balony przelecą za linię frontu.
Pomimo sytuacji wszyscy próbują, żyć normalnie. Ale co to za życie, gdzie psu trzeba dawać wódkę z masłem aby się nie bał.
n/z Ranny Andriej Macuj leży na podłodze domu swojej sąsiadki Haliny, która rozpacza w przerażeniu po ostrzale miejscowości Trojeckie. W nocy z 17 na 18 maja na wieś spadło około dziesięciu pocisków moździerzowych. Ostatni z nich trafił w dom Państwa Macuj. Andriej i jego matka Svietlana przeżyli. Na miejscu zginął jego ojciec Jurij i 13-letni brat Dima. Ranny Andriej doczołgał się do domu Haliny prosząc o pomoc.
18 maja 2018, Trojeckie
foto 5.
Ukraiński żołnierz o pseudonimie Medvid, w załodze obsługującej 120mm moździeź pali papierosa w wejsciu do piwnicy używanej jako bunkier w oczekiwaniu na rozkaz ostrzału.
Ukraińscy żołnierze z 225. Brygady Szturmowej bronią miasta Chasów Jar, w połowie drogi między Bachmutem a Kostyatyniwką. Miasto to stało się głównym celem rosyjskiego ataku na Ukrainę. Rosjanie nieustannie bombardują miasto i jego obrońców, używając wszelkiej możliwej amunicji, począwszy od moździerzy i FPV, a skończywszy na bombach powietrznych.
foto 6.
Żołnierze z 24go Batalionu Szturmowego AIDAR ostrzeliwują rosyjskie pozycje z chałbicy D30 podczas bitwy o miasto Bakhmut.
WERNISAŻ: 27.06, godz. 19:00, Muzeum Śląska Opolskiego, Mały Rynek 7
SPOTKANIE: 27.06, godz 20:30, ŻAR Dom Sztuki, Mały Rynek 9A
OPROWADZANIE KURATORSKIE: 28.06, godz 16:00, Muzeum Śląska Opolskiego, Mały Rynek 7
Rafał Siderski, „Powidoki, pieśni"
Powidoki, pieśni.
Powidoki to kolejna odsłona pracy bazującej na materiale zebranym podczas przygody „Czytanie Wody: Wisła”, kiedy to Małgorzata Lebda w ciągu 28 dni przebiegła od źródeł Wisły do jej ujścia do Bałtyku. Wraz z Siderskim odbyli podróż wraz z rzeką. Towarzyszyli jej, a ona im. Wystawiali się na jej działanie, na jej obecność i po prostu byli razem z rzeką, taką jaka ona jest. To doświadczenie wciąż pracuje i pracować będzie jeszcze długo.
Rafał Siderski (ur. 1984). Artysta wizualny zajmujący się głównie fotografią. Ukończył studia doktoranckie w Instytucie Twórczej Fotografii w Opavie. Obecnie pracuje jako adiunkt na Uniwersytecie Jana Długosza w Częstochowie. Jest częścią inicjatywy Albom.pl zajmującej się digitalizacją i pracą na archiwach fotograficznych. W 2019 roku wydał książkę Wyjedź Zostań a w 2024 roku premierę miała książka Dopływy, drgania, powidoki i pieśni na brzegach. W wolnym czasie „dokądś” jedzie lub jest „gdzieś”.
www.rafalsiderski.com,
Instagram: @rafal.siderski
WERNISAŻ: 27.06, godz. 19:00, Muzeum Śląska Opolskiego, Mały Rynek 7
SPOTKANIE: 28.06, godz 11:30, Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Minorytów 4
OPROWADZANIE KURATORSKIE: 28.06, godz 16:00, Muzeum Śląska Opolskiego, Mały Rynek 7
Rafał Swosiński „… Wambierzyce - zatrzymując się po drodze u Macieja H. …”
… Wambierzyce – zatrzymując się po drodze u Macieja H. …
Jednego mi żal: że nie dowiem się już, co będzie dalej. Że opuszczę świat w pełnym ruchu, jakby w środku serialu. Myślę, że ciekawość tego, co się dzieje po śmierci, dawniej nie istniała albo była o wiele słabsza w tamtym świecie, który się wcale nie zmieniał. Jedno wyznam: mimo mojej nienawiści do informacji chciałbym móc raz na dziesięć lat wstać spośród zmarłych, pójść do kiosku i kupić parę gazet. Nie prosiłbym o nic więcej. Z gazetami pod pachą, blady, przemykając pod murami, wracałbym na cmentarz i czytałbym o różnych klęskach tego świata, po czym zadowolony zasypałbym w bezpiecznym schronieniu grobu.
Luis Bunuel, „Moje ostatnie tchnienie”
Rafał Swosiński (ur. 1966) fotografią zajmuje się od 1986 roku. Na początku związany był ze studiem DiM Janusza Nowackiego z Poznania, później uległ fascynacji fotografią czystą uprawianą w środowisku jeleniogórskim. Specjalizuje się w tzw. fotografii krajobrazowej – górskiej. Jest zdobywcą Grand Prix na Biennale Fotografii Górskiej w Jeleniej Górze w roku 1994 i 1998 oraz I nagrody w roku 1990, 2014 i 2016. Obecnie ocenia prace konkursowe jako juror. Brał udział m.in. w wystawach z cyklu „Kontakty” w latach 2000-2023, “Karkonosze. Fotografia 1945-2001”. Jego fotografie znajdują się w zbiorach m. in. w Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze, Jeleniogórskiego Centrum Kultury oraz w kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą.
WERNISAŻ: 27.06, godz. 19:00, Muzeum Śląska Opolskiego, Mały Rynek 7
SPOTKANIE: 28.06, godz 11:30, Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Minorytów 4
OPROWADZANIE KURATORSKIE: 28.06, godz 16:00, Muzeum Śląska Opolskiego, Mały Rynek 7
Kacper Bijoś „Negative Space”
Negative Space
Seria Negative Space to próba uchwycenia momentu zawieszenia między przeszłością i teraźniejszością. Granica między prawdą, a fikcją jest w tym przypadku płynna, zaciera się meandrując między dwoma rzeczywistościami.
Punktem wyjścia jest zjawisko stopniowo zanikającej tradycji tworzenia strachów na wróble. Przyrównuję estetyczny margines z centrum zainteresowania, prowokując konfrontację między dawnym a nowym, między funkcją a formą. Obiekty, których naturalnym przeznaczeniem jest odstraszanie, teraz są głównym punktem uwagi.
Sylwetki, przybrane we współczesne formy, tracą swoją pierwotną rolę, zyskując nową, całkowicie odmienną funkcję. Ożywione poprzez kontekst mody, zawieszone między tradycją a współczesnością, między funkcjonalnością a symbolizmem. Pomiędzy nimi, a otoczeniem rodzi się napięcie – pustka nie jest brakiem, lecz przestrzenią do interpretacji, polem dla znaczeń.
Na fotografiach obecne są projekty autorstwa Maryii Tratsiakovej, Pawła Kaźmierowskiego oraz Alicji Tkaczyk.
Kacper Bijoś. Urodzony w 2003 roku w Rzeszowie, artysta wizualny, fotograf. Aktualnie student Fotografii w Szkole Filmowej w Łodzi (PWSFViT).W swojej praktyce skupia się na dokumentacji otoczenia i różnych wycinków rzeczywistości, eksperymentując z formą i środkami wyrazu. Inspiruje się regionem pochodzenia, lokalnym dziedzictwem i nieopowiedzianymi historiami.
WERNISAŻ: 27.06, godz. 18:00, Aneks, Galeria Sztuki Współczesnej, Plac Teatralny 12
Benedykt Rogala laureat konkursu „Pokaż się"
Tu kiedyś była nasza łąka
Od kiedy pamiętam, byliśmy we dwoje.
Dokumentuję drogę, którą przeszła, wracając do miejsc, czasem bolesnych, czasem pięknych wspomnień. Miejsc, gdzie coś się kończyło, a coś innego zaczynało.
To opowieść o kobiecie, której życie kształtowały kolejne przesilenia. Te chwile, choć często niezauważalne z zewnątrz, na zawsze odciskają się w ciele i pamięci. To one są osią projektu.
Fotografie, które stworzyliśmy, są rejestracją tych miejsc i emocji – uzupełnione haftem, który pełni rolę zapisu energi chwili, poprzez strukturę czy kolor. Nici stają się opowieścią samą w sobie: splątane, naprężone, czasem ledwo widoczne. To symboliczne połączenie przeszłości z teraźniejszością, ale też dialog – między nami jako synem i matką.
Projekt realizowany wraz z Agnieszką Paciorkiewicz-Dubicką, moją mamą.
Benedykt Rogala. W swojej praktyce artystycznej skupiam się na procesie i intuicji, traktując fotografię nie jako narzędzie dokumentacji, lecz jako przestrzeń do zadawania pytań i wchodzenia w relacje z doświadczeniem. Ingeruję w obraz fotograficzny – gest, przypadek, fizyczność materiału. Ufam nieprzewidywalności procesu, pozwalam, by to on wyznaczał kierunek pracy. Nie przywiązuje wagi do technicznej perfekcji – środki techniczne służą mi jedynie na tyle, na ile są potrzebne do wyrażenia idei. Tworzę prace oparte na eksperymencie, refleksji i bliskim, cielesnym kontakcie z medium.
WERNISAŻ: 28.06, godz. 11:00, Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Minorytów 4
Kolekcja Wrzesińska - Przesilenia
Kolekcja Wrzesińska – Przesilenia
Nicolas Grospierre, Magdalena Hueckel, Maciej Jeziorek, Karolina Jonderko, Zuza Krajewska, Adam Lach, Katarzyna Majak, Rafał Milach, Maksymilian Rigamonti
Kurator wystawy: Karol Szymkowiak
Przesilenie to czas istotnych zmian – moment przełomu, w którym życie, a szerzej także historia, zwracają się w nowym kierunku. Fotografia od zawsze poszukuje takich chwil, próbując uchwycić procesy przemian – zarówno te osobiste, jak i społeczne, lokalne i globalne. Bywa, że zapis przesilenia nie zawsze jest intencjonalny – często dopiero z perspektywy czasu orientujemy się, że to, co zarejestrowaliśmy, stanowiło moment krytyczny. Żyjemy w epoce nieustannych, dynamicznych zmian, dlatego tak istotna jest systematyczna dokumentacja codzienności – to ona, po czasie, pozwala nam zidentyfikować punkty zwrotne oraz zrozumieć ich przyczyny.
Choć fotografia stała się dziś powszechnym i masowym medium, jej zapis wciąż bywa rozproszony, nietrwały i często pozbawiony odpowiedniego opracowania archiwalnego. W efekcie wiele z tych obrazów może w przyszłości pozostać niedostępnych. Kolekcja Wrzesińska powstała między innymi w odpowiedzi na tę potrzebę – jako świadoma próba dokumentowania i porządkowania obrazów rzeczywistości. Przez 16 lat autorki i autorzy Kolekcji uchwycili wiele momentów przełomowych – tytułowych przesileń. Część z nich dotyczy konkretnych osób, inne – lokalnej społeczności Gminy Września, są też takie, które dotykają tematów o wymiarze globalnym.
Na wystawie zobaczymy małą lokalną społeczność funkcjonującą w dynamicznie zmieniającym się, zglobalizowanym świecie (Adam Lach), młodzież u progu dorosłości (Karolina Jonderko, Zuza Krajewska), przemysł w stanie transformacji – upadające i powstające fabryki (Nicolas Grospierre, Katarzyna Majak), a także zapowiedź protestów, które w ostatnich latach przetoczyły się przez Polskę i Europę (Rafał Milach). Pojawiają się także ślady niedawnej pandemii, która na chwilę zatrzymała cały świat (Maciej Jeziorek) oraz krótki czas zintensyfikowanej, choć wciąż nierozstrzygniętej, walki o prawa kobiet (Maksymilian Rigamonti). Nie zabrakło też spojrzenia w przeszłość, w poszukiwaniu przełomów budujących naszą współczesną tożsamość (Magdalena Hueckel). Niektóre z prac nawiązują wizualnie do astronomicznego przesilenia i dawnych rytuałów towarzyszących temu zjawisku.
Prezentowane na wystawie prace stanowią jedynie niewielki fragment Kolekcji Wrzesińskiej, która obejmuje obecnie 1259 fotografii, opublikowanych w ramach 16 książek. Niniejsza wystawa to kolejny dowód na to, że kolekcja tworzy spójną całość – zestaw wzajemnie uzupełniających się narracji, które z biegiem czasu zyskują nowe znaczenia. Warto zaznaczyć, że Gmina Września nie jest fotografowana dlatego, że jest wyjątkowym miejscem na mapie naszego kraju. Fakt, że poprzez naszą rezydencję umożliwiamy opowiadanie o sobie poprzez język fotografii, czyni nas miejscem szczególnym. W Polsce – i prawdopodobnie na świecie – nie istnieje druga tego rodzaju inicjatywa: systematyczna i artystyczna dokumentacja życia jednej gminy. Mam nadzieję, że ten model zainspiruje, wreszcie, również inne miasta i gminy, w których również dochodzi do własnych „przesileń”.
Wystawa składa się z 62 prac z Kolekcji Wrzesińskiej.
Współorganizator: Urząd Miasta i Gminy Września
Kolekcja Wrzesińska
Kolekcja Wrzesińska to wieloletni projekt fotograficzny, w którego rezultacie powstaje artystyczne archiwum fotograficzne Miasta i Gminy Września. Burmistrz Miasta i Gminy Września co roku zaprasza na rezydencję artystyczną jednego fotografa wybranego przez kuratora. Zadaniem artysty jest stworzenie osobistego zestawu fotografii, który ilustruje gminę i jej mieszkańców. Ma on przy tym zapewnioną całkowitą swobodę twórczą, zarówno w kwestii poruszanych tematów, jak i sposobów ich przedstawienia. Efekty jego pracy publikowane są w formie artystycznej książki fotograficznej oraz prezentowane na wystawie we Wrześni. Za sprawą Kolekcji Wrzesińskiej mieszkańcy Miasta i Gminy Września mają okazję spojrzeć na siebie samych i przestrzeń, w której żyją, z perspektywy artysty będącego zewnętrznym obserwatorem. Dzięki temu „zewnętrznemu oku” mają sposobność dowiedzieć się czegoś nowego o ludziach, miejscach i zjawiskach, które są tak blisko nich, a jednak często umykają ich uwadze w codziennym życiu. Kolekcja Wrzesińska adresowana jest również „na zewnątrz”, poza miasto, w którym powstaje. Września staje się tym samym czymś w rodzaju miasta uniwersalnego, za pomocą którego fotograf opowiada historie o znacznie szerszym kontekście, wykraczającym poza, ale wynikającym z miejsca realizacji. W przyszłości ten zbiór fotografii stanowić będzie bezcenne świadectwo naszych czasów. Dzisiaj kolekcja ma odkrywać, skłaniać do refleksji i stawiać pytania.
Autorzy Kolekcji Wrzesińskiej:
2009 — Bogdan Konopka
2010 — Andrzej Jerzy Lech
2011 — Mariusz Forecki
2012 — Nicolas Grospierre
2013 — Zbigniew Tomaszczuk
2014 — Katarzyna Majak
2015 — Adam Lach
2016 — Rafał Milach
2017 — Filip Springer
2018 — Zuza Krajewska
2019 — Chris Niedenthal i Tadeusz Rolke
2020 — Maksymilian i Magdalena Rigamonti
2021 — Maciej Jeziorek
2022 — Karolina Jonderko
2023 — Wojciech Wilczyk
2024 — Magdalena Hueckel
Kuratorzy Kolekcji Wrzesińskiej:
2009–2014 — Waldemar Śliwczyński
od 2015 — Karol Szymkowiak
Mecenas projektu Kolekcja Wrzesińska:
Burmistrz Miasta i Gminy Września
WERNISAŻ: 27.06, godz. 17:00, wystawa plenerowa, deptak Plac Wolności
SPOTKANIE: 28.06, godz 11:30, Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Minorytów 4
Fujifilm Moment Street Photo Awards 2024
Fujifilm Moment Street Photo Awards 2024
– Fotografowie uliczni mają unikalną zdolność wyłuskiwania nieoczywistych momentów z codziennego życia, które często umykają naszej uwadze (…). Czasami jest to niespodziewane spojrzenie, tak jak to uchwycone na zwycięskiej fotografii, gdzie pierwszoplanowe sylwetki trzech kobiet tworzą subtelną ramę dla centralnej postaci stojącej samotnie w tle, która magnetycznym spojrzeniem przyciąga naszą uwagę. (…) Wzrok kobiety jest przenikliwy, jakby znała tajemnice, które umykają innym. (…) Fotograf umiejętnie uchwycił ten moment tworząc obraz, który przyciąga i intryguje, zmuszając nas do refleksji nad historią i emocjami, ukrytymi za tym jednym spojrzeniem – napisała w tekście, który można przeczytać w katalogu, Ewa Meissner, jurorka konkursu i ambasadorka Fujifilm Polska.
Na 6. pokonkursowej wystawie Fujifilm Moment Street Photo Awards można zobaczyć 55 spośród blisko 3,5 tys. fotografii, które wysłało 707 autorów z różnych zakątków świata. Wśród nich są trzy prace nagrodzone i trzy wyróżnione.
„Brąz” zdobył Paul Murray z Irlandii (zdjęcie „Irlandzkie spojrzenie”), „srebro” Kantaya New z Singapuru (praca „Pomocne dłonie”), a „złoto” zgarnął Włoch Gian Marco Venturi (fotografia „Głowy dziewcząt”).
WERNISAŻ: 28.06, godz. 11:00, Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Minorytów 4
Fotoklub Opole „Przesilenie"


Autorzy/autorki wystawy: Jacek Baranowski, Damian Drzazga, Sonia Golovko, Paweł Hęciak, Roman Hlawacz, Grzegorz Hussak, Bogusław Laitl, Jakub Łabędzki, Mirosław Mokrzycki, Jerzy Tomczak, Jolanta Smerkowska-Mokrzycka, Artur Szyndler.
WERNISAŻ: 1.07, godz. 17:00, Dworzec Główny PKP Opole, poczekalnia
Wydział Sztuki Uniwersytetu Opolskiego „Przesilenie"

Przesilenie
Wystawa prac studentek i studentów Wydziału Sztuki Uniwersytetu Opolskiego
Sylwia Baron / Sara Bartunek / Julia Brodziak / Kacper Ceglarz / Marlena Golijasz / Eliza Komorowska / Julia Korotina / Weronika Kuliberda (autorka tegorocznej identyfikacji festiwalu) / Natalia Lichwa-Długosz / Emilia Nawrocka / Monika Nowak / Wiktoria Opoń / Małgorzata Przerwa / Viktoria Sobkowiak / Dominika Lidiia Stasiv / Dagmara Szeląg / Maria Zmarzły
Autorka fotografii prezentowanej w katalogu: Viktoria Sobkowiak