Wystawy szkic

WYSTAWY

Tomek Sikora „Minął rom"

„Minął rok”

To fotograficzny zapis stanu ducha na przestrzeni jednego roku. Codziennie rejestrowanie samego siebie przez 365 dni tworzy dokumentację upływu czasu i codziennych emocji, często bardzo mocnych, które umykają z pamięci w naszej pogoni do przodu.

Jest to już trzecia część projektu. Pierwsza powstała 20 lat wcześniej pomiędzy 2001 – 2002, wystawiona w Galerii Karowa w Warszawie oraz wielu innych miejscach w Polsce. Druga powstała 10 lat temu 2011 – 2012, wystawiona w Ney Gallery w Warszawie.

„Obrazy odkryte na nowo”

Fotografia rejestruje rzeczywistość. Czy jednak robi to obiektywnie? To my autorzy przecież decydujemy o wyborze jej fragmentu. Zamykając ją w kadrze prostokąta lub kwadratu nadajemy jej osobisty charakter, bowiem pozbawiamy ją szerszego kontekstu. Często bywa też, że w wykadrowanym już naszym obrazie możemy doszukać się niewielkich elementów, które mogą zmienić pierwotną narrację. Odcinając je od ich kontekstu uzyskujemy nie tylko nowe opowiadanie, ale przez fakt powiększenia małego fragmentu zdjęcia zmieniamy jego jakość plastyczną.

Ostry dokument przemienia się w inny, pełen impresji obraz.

Nowa jakość wciąga nas w inną rzeczywistość, pozwala na zabawę kolorem i ostrością, a więc elementami nie do ruszenia w dokumencie.

Tomek Sikora urodzony w 1948 w Warszawie. Fotograf, syn malarki Ireny i rzeźbiarza Stanisława, ojciec rzeźbiarza Mateusza.

W latach 70 tych pracował jako fotoreporter dla tygodnika Perspektywy oraz współpracował z czołowymi polskim grafikami tworząc plakaty filmowe i teatralne. Autor kilkudziesięciu wystaw indywidualnych na całym świecie oraz 86 wydawnictw autorskich. W 1979 zrealizował dwa duże projekty fotograficzne: „Album“ i „Alicja w Krainie Czarów“, które zostały wystawione w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Paryżu na Biennale Młodych. W 1982 roku założył studio fotografii reklamowej w Melbourne. Od 1986 roku intensywnie podróżuje po świecie. Był wielokrotnie nagradzany za kreatywność w fotografii. Dwukrotnie uznany fotografem roku w Australii.

Od 1999 roku pracuje nad projektem „Przejrzystość Rzeczy”, wystawianym już dziesięciokrotnie i nieustannie uzupełnianym o nowe prace. Pierwsza wystawa miała miejsce w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie.  W 2001 roku powołał do życia, wraz z Andrzejem Świetlikiem, Galerię Bezdomną promującą w wielu krajach fotografię niezależną. Jesienią 2008 roku wydawnictwo Znak wydało album „ Tomek Sikora – Światłoczuły“ zawierający kilkaset fotografii oraz kilkadziesiąt anegdot Tomka Sikory.

Lata 2009 – 2010 to praca nad albumem „Chopin. Nastroje kompozytora w fotograficznych obrazach Tomka Sikory“. W roku 2011 wydaje albumy : „Męskie granie“, „Album“,  „Genius Loci“ oraz  365 stronicowy kalendarz na zawsze „Twarzowa kolekcja“. 2012 rok to uwieńczenie 7 lat pracy nad 390 stronicowym albumem o metrze paryskim, “213 km. pod Paryskim brukiem”. W 2014 roku wydany album ,,Cztery po roku” w którym pokazuje Polskę swoich marzeń, . 

Ostatnie cykle to ,,Minął wiek “ , “ Flow”  „ Fotografia uliczna”  „Tribute to Colours”,  „Dysharmonia” , „Jesteśmy”, „Aix-en-Provence street photography”, „Harmonia”, „Obrazy odkryte na nowo”, realizacje filmów o życiu ulicy oraz książka „Kapitalnie”- Tomek Sikora w rozmowach z Dorotą Wodecką.

Najnowsze projekty na stronie www.tomeksikora.eu

.

Andrzej Tobis „Ruch Polski wokół Słońca"

Andrzej Tobis

Magda Hueckel „Menady”

„Twarz nie daje się posiąść, wymyka się mojej władzy”
E. Levinas

To jest pułapka, którą Magda Hueckel zastawia na patrzącego. Twarz jest sensem. Twarz jest początkiem języka, początkiem znaczenia, początkiem spotkania. To twarz jest początkiem myślenia etycznego, to w twarzy Innego jest doświadczenie bliskości z nim. Twarz jest też doświadczeniem tajemnicy. Widzę twarz. Ale Hueckel prowadzi ze mną grę. Ile jest osób na zdjęciu? Dwie? Czy trzy? Kim jest ta trzecia? Czy profil lewy to lewa strona twarzy? A może prawa? Do kogo należał golf, który jest teraz golfem „tej trzeciej”? Apaszka? Korale? Do kogo należały? Kto miał podbite oko? A kto zamknął oczy? Włosy? Szminka? Opadające kąciki ust? Która część twarzy wydaje się spuchnięta i chora? A przecież nie jest ani chora, ani spuchnięta. To jest tylko pułapka pochopnych skojarzeń. A imiona? Nowe imię należy do osoby, którą widzisz en face. Ata. Barfia. Boga. Data. Doka. Elra. Do którego profilu należą imiona: Irena, Wanda, Zofia? Czy imiona są ułożone alfabetycznie? Czy istnieją litery, od których nie możesz zacząć żadnego imienia? Dłonią zasłaniasz lewą połowę twarzy i widzisz nową twarz, której wcześniej nie można było dostrzec, a przecież była tam. Widzisz nową, harmonijną twarz, niezwykle piękną. Zgadujesz, dopowiadasz sobie twarze. I imiona. Próbujesz uporządkować doświadczenie. Ale to właśnie ta trzecia twarz i to trzecie imię nie dają ci spokoju.

Na kogo patrzę? Jeśli profile kobiet to persony – to, co chce wywrzeć wrażenie, sprostać oczekiwaniom, spełnić wymagania społeczeństwa, zawrzeć kompromis między rolą społeczną
a osobistym marzeniem bycia postrzeganym jakoś i jednocześnie ukrycia swojej prawdziwej natury – to czym jest chwila, w której twarze – maski – persony zostają porzucone i naszym oczom ukazuje się – en face – ten prawdziwy ktoś? Kto? Ten, który patrzy? Czy może, paradoksalnie, ta „nowa” twarz zawraca nas do nas samych, działa jak test Rorschacha, który musimy wypełnić własną nieświadomością? Ta właśnie nieistniejąca twarz (ale istniejąca, ponieważ to właśnie na nią patrzysz!) wytrąca ci narzędzia i zmusza do podjęcia nowej gry. Szukamy symetrii, zgodności części składowych, które złożymy w całość, dążąc do doskonałości, będziemy poszukiwać harmonii, porządku, zwierciadlanego odbicia. Ale ich nie znajdziemy. Szukamy definicji: „figura jest asymetryczna (chiralna), jeżeli nie jest nakładalna na jej obraz zwierciadlany bez przechodzenia
w przestrzeń o większej liczbie wymiarów”. DNA jest asymetryczne. Ulga. Trzeba znaleźć inny, ukryty wymiar.

Doświadczamy tajemnicy twarzy Innego, asymetrycznego i niezrozumiałego i poprzez Innego, poprzez Jego spojrzenie na nowo odczytujemy samych siebie. Wkraczamy w inny wymiar.

„Nic takiego, tyle że jakaś obłąkana wyśpiewuje bzdury: A e i o u, czym będę jutro? Najpierw byłam ziemią, potem kamieniem, potem drzewem i kwiatem… A potem otwarło się okno, wielkie, cudne okno. A e i o u, ogarnęło mnie ze wszystkich stron i byłam już jak szumiący las… Ale zamknęli mi okno, zamknęli je ciężkimi czarnymi skrzydłami. A e i o u, ziemia, kamień i drzewo
i nikt nie pojmie słowa pod niemymi skrzydłami… Poza tym nic się nie stało”. Incydent w szpitalu psychiatrycznym opisany przez Christine Lavant w Zapiskach z domu wariatów otwiera nową możliwość interpretacji. Hueckel zaprasza nas do eksplorowania szaleństwa jako nowej energii, która może przeobrazić się w nową formę. Staje się obietnicą, groźną i nieznaną potencją, której siła przez wieki była stłumiona. Czy kieruje nas ku temu aspektowi kobiecości, któremu boimy się spojrzeć w twarz? Ku bachantkom rozszarpującym Penteusza? Ku Christine Lavant, Virginii Woolf, Sylvii Plath, Camille Claudel i wielu, wielu innym kobietom? Hueckel chce, żebyśmy byli „twarzą
w twarz”, czyli spotkali się z człowiekiem takim, jakim jest. W tym spotkaniu jest dramat, a „dramat otwiera możliwość tragedii”, jak pisał Józef Tischner. Doświadczamy czegoś niezrozumiałego
i wypartego, co wymyka się językowi. Doświadczamy czegoś groźnego, czego nigdy wcześniej nie widzieliśmy tak dobitnie. Ale nasze doświadczenie jest subiektywne i na tym polega przewrotna gra Hueckel – patrząc na jej zdjęcia, patrzymy na samych siebie.

Maja Kleczewska „Twarzą w Twarz”

Obrazy powstały z portretów realnych kobiet zgromadzonych w jednym archiwum medycznym, w które artystka wprowadziła również swój wizerunek. Menady są ideą, na którą składają się dziesiątki indywidualnych historii i doświadczeń. Menady nie spełniają oczekiwań. Są dzikie
i spokojne zarazem. Niczego nie udają. Nonszalancko i odważnie patrzą w obiektyw. Nie pozują. Są autentyczne, silne i przenikliwe. Emanuje z nich intensywność istnienia. Są symbolem doświadczeń kobiecości i kobiecej siły wypieranej w kulturze od wieków. Kobiecej pierwotnej siły, więzi, poczucia godności, ale także stygmatyzacji, dyskryminacji i traumy. “Menady” powstały z chęci wykreowania portretu wyrażającego doświadczenie bycia kobietą.

kuratorka: Katarzyna Sagatowska

Fotografiom towarzyszy instalacja dźwiękowa, będąca zapisem spotkania pięciu kobiet, prowadzonego przez Joannę Halszkę Sokołowską.

Magda Hueckel
Artystka wizualna, fotografka teatralna, scenografka, podróżniczka. Absolwentka Wydziału Malarstwa i Grafiki gdańskiej ASP. Stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Miasta Sopot.
Jej prace wystawiane były na kilkudziesięciu wystawach w kraju i na świecie (m.in. w Tate Britain w Londynie). Autorka książek fotograficznych „Anima. Obrazy z Afryki 2005–2013” oraz „HUECKEL/TEATR” (nominacje do nagrody Fotograficzna Publikacja Roku 2014 i 2016).
Współpracuje z Tomaszem Śliwińskim przy realizacji filmów jako autorka scenariuszy i art director. Ich dokumentalny film “Nasza klątwa” otrzymał nominację do Oscara oraz kilkadziesiąt nagród na międzynarodowych festiwalach. Jesienią 2019 odbyła się premiera ich najnowszego filmu „Ondyna”.
Stale współpracuje z kilkunastoma teatrami w Polsce. Stworzyła dokumentację kilkuset spektakli teatralnych. Wiele ikonicznych fotografii współczesnych polskich spektakli to właśnie dzieła Magdy Hueckel.
W latach 2002–2004 tworzyła z Agatą Serafin duet fotograficzny hueckelserafin.
Prezeska i założycielka Polskiej Fundacji CCHS Zdejmij Klątwę.

Anna Hartman - Ksycińska „To jest rzecz wtórna"

„To jest rzecz wtórna”

„A potem jest taki moment, taki przerażający, przełomowy moment, który tak naprawdę nie jest momentem, tylko procesem, kiedy uświadamiasz sobie, że twoja przepustka niewinności zaczyna wygasać. I teraz to świat patrzy na ciebie. (…) Musisz się̨ stworzyć od początku.” – napisała Julia, 19 lat.

„To jest rzecz wtórna” to projekt dokumentalny o młodych ludziach z Rzeszowa realizowany od wiosny 2019 roku. Przyglądam się grupie przyjaciół u progu dorosłości. Spędzają czas ze sobą, rozmawiają, inspirują się wzajemnie, eksperymentują na różnych polach. Czasem, korzystając z przywileju młodości, bawią się wesoło. Często jednak demonstracyjna brawura przykrywa smutek, niepewność, poczucie braku oparcia. Rekompensują to tworząc silne więzy wewnątrz grupy,  w której mają możliwość czułego, pozbawionego erotycznego podtekstu przytulenia się, ale także przymiarki do pierwszych związków partnerskich, niekoniecznie heteroseksualnych.

Tożsamość jest procesem ciągłego stawania się, nie drogą do celu. Sposób ubierania się, poglądy, orientacja seksualna podlegają ewolucji, ale na każdym etapie tej drogi potrzebne jest bezpieczeństwo i poczucie akceptacji; wsparcie grupy zastępuje brak zrozumienia w szkole, czy rodzinie.

Poznałam ich kilkanaście miesięcy temu. Grupę kolorowo ubranej młodzieży z ostatnich klas liceum. Stopniowo zaufali mi i pozwolili się fotografować. Nie było to oczywiste. W mieście w południowo-wschodniej Polsce prowokujące stroje, kolorowe włosy, biżuteria u obojga płci, próby zdefiniowania preferencji seksualnych stanowią wyraźne przekroczenie akceptowalnych standardów socjalnych, zarówno z punktu widzenia szkoły, jak i rodziców. Ile wolności zostawiamy młodym ludziom? Czy ułatwiamy im wejście w dorosłość? Czym są stereotypy i jak zgubny mogą mieć wpływ na nastolatków? Czy tożsamość musi być przedmiotem debaty politycznej? Zadaję sobie to pytanie codziennie. Julia – to moja córka.

Anna Hartman-Ksycińska

Doktor nauk medycznych, specjalista pediatrii i anestezjolog, od  kilku lat na równi z medycyną pasjonuje ją fotografia. Interesuje ją fotoreportaż i dokument, przede wszystkim dotyczący szeroko pojętych praw człowieka, jego miejsca w społeczeństwie i związku człowieka z naturą.

Absolwentka programu mentorskiego Sputnik Photos 2019/2020

Finalistka konkursu im. Krzysztofa Millera „Odwaga patrzenia” 2020.

Aktualnie mieszka w Rzeszowie, pracuje nad pierwszą książka fotograficzną „To jest rzecz wtórna”.

Katarzyna Mirczak „Tło"

Sceneria, oprawa, sztafaż, drugi lub dalszy plan, również: kontekst, sytuacja, położenie, osnowa lub kanwa, okoliczności i uwarunkowania, realia lub kulisy, źródło, geneza i przyczyna, ale nawet akompaniament. Tło pogodzi się z każdym z tych słów. Zderzenie kulturowe, do którego doszło na tak zwanych ziemiach odzyskanych przyłączonych do Polski po drugiej wojnie światowej, utworzyło nieusuwalne tło, do dziś widoczne w wielu warstwach, folkloru słownego, budownictwa, stroju, muzyki, obyczajowości, obrzędowości czy sztuki ludowej. To właśnie tło, jako repetytorium historii przemilczanych, wyłania ponadkulturową obecnośćrzeczy pozostawionych, takich jak meble, obrazy, porcelana. Ich obrót na rynku wtórnym nieustannie siłuje się z pamięcią, przez co tło staje się niewygodne, a próby jego zatarcia coraz bardziej czytelne.

Fotografie podejmują próbę zmierzenia się z pamięcią o ludziach i miejscu, w którym żyli na ziemiach zachodnich i północnych współczesnej Polski. Na Tło, artystyczny destylat współczesnej sytuacji, zastanej na tych terenach, składają się dwie narracje. Jedna, archiwalna, wykorzystuj zdjęcia pochodzące m.in. z zasobów Centralnej Agencji Fotograficznej, Polskiej Agencji Prasowej, Narodowego Archiwum Cyfrowego, Katedry Judaistyki  im. Tadeusza Taubego Uniwersytetu Wrocławskiego, Muzeum Etnograficznego oraz  Muzeum Narodowego we Wrocławiu i zbiorów prywatnych. Druga, współczesna narracja składa się z fotografii autorstwa Katarzyny Mirczak, a celem ich jest zbadanie stanu zachowania tła, obiektów i pamięci pozostałych po poprzednich mieszkańcach. Poprzez fotografię autorka  oddaje głos rzeczom i miejscom, które przechodzą symbolicznątransformację – od przedmiotu rozstania, pozostawionego przez wysiedlonych, poprzez obiekt podlegający w czasach Polski Ludowej opisowi i wycenie, jako poniemieckie dobro, aż po etap, w którym pierwotne znaczenia ulegają zatarciu, a sam przedmiot wtapia się w codzienność.

kuratorka Maja Kaszkur

Katarzyna Mirczak

Artystka sztuk wizualnych,  absolwentka Instytutu Archeologii UJ. W swojej pracy artystycznej wykorzystuje obiekty odnalezione w archiwach instytucji naukowych i medycznych, eksplorując zagadnienia związane z pamięcią, tożsamością  i śmiercią. Obiekty ukazuje w sposób zimny i zdyscyplinowany, zacierając tym samym granicę pomiędzy klasyczną martwą naturą a dokumentami naukowymi czy dowodami zbrodni. Jej prace są często wystawiane w najistotniejszych dla sztuki i fotografii miejscach, jak choćby w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Kunsthalle w Bratysławie, podczas festiwalu Rencontres d’Arles, podczas Paris Photo i AIPAD Photography Show w Nowym Jorku. Od 2010 r. współpracuje z Erickiem Franckiem (Eric Franck Fine Art, Londyn), jednym z założycieli Henri Cartier-Bresson Foundation w Paryżu, członkiem Advisory Board Tate Britain Gallery, wydawcą.

Zuzanna Szarek „W Poszukiwaniu Straconego Czasu"

W Poszukiwaniu Straconego Czasu

Zuzanna Szarek | Andri Snær Magnason

Naukowcy twierdzą, że podstawa życia – sama Ziemia – trzeszczy w posadach. Najważniejsze systemy ideologiczne XX wieku postrzegały Ziemię i jej przyrodę jako tanie i niewyczerpane źródło surowców. Ludzie wierzyli, że atmosfera może bez końca chłonąć spaliny, że oceany mogą nieustająco przyjmować śmieci, że gleba może się stale odnawiać, jeśli będzie nawożona, że gatunki zwierząt będą ustępować miejsca poszerzającemu swoją przestrzeń życiową człowiekowi.

W ciągu najbliższych stu lat natura wód na Ziemi zmieni się zupełnie. Większość lodowców poza biegunami stopnieje, powierzchnie mórz i oceanów podniosą się, temperatura na ziemi wzrośnie, a towarzyszyć temu będą susze lub powodzie, kwasowość mórz wzrośnie w stopniu największym od pięćdziesięciu milionów lat. Wszystkie zmiany nastąpią w okresie życia dziecka, które urodzi się dziś i osiągnie wiek mojej babci, mającej obecnie dziewięćdziesiąt pięć lat.

Największe siły Ziemi wymknęły się geologicznej skali czasu i zbliżyły do naszej, ludzkiej. Zmiany, które dotychczas trwały setki tysięcy lat, teraz możemy zaobserwować w ciągu zaledwie jednego wieku. To prędkość zaiste mitologiczna, bo dotyka całego ziemskiego życia i podstaw wszystkiego co myślimy, wybieramy, produkujemy i w co wierzymy. Dotyka wszystkich, których znamy, i wszystkich, których kochamy. Stoimy wobec zmian bardziej skomplikowanych niż wszystko, z czym nasz umysł przywykł się zmagać. Są większe niż całe nasze dotychczasowe doświadczenie, potężniejsze niż język i większość używanych przez nas do opisania rzeczywistości metafor.

Andri Snær Magnason

O Czasie i Wodzie

Przełożył Jacek Godek

Zuzanna Szarek

Artystka wizualna urodzona w Warszawie, ukończyła z wyróżnieniem Wydział Sztuki Mediów, Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

W sztuce interesuje ją relacja między niemym krajobrazem, a skutkami ekspansji człowieka i postępującej komercjalizacji środowiska naturalnego.

Uczestniczka licznych wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą.

www.zuzannaszarek.com

Dominika Sadowska „Styczność"

W Opolu po raz pierwszy w formie ekspozycji galeryjnej zaprezentowane zostaną obrazy będące wynikiem nieustannego spędzania czasu z dwuletnim synkiem podczas pierwszego lockdownu (marzec – lipiec 2020). Są notatkami stanów rzeczywistości, której powtarzalność, opcjonalność i prowizoryczność uległy translacji na sposób edycji fotografii. Seria opublikowana została w w formie photobooka pt. Komcha, wyróżnionego w konkursie Fotograficzna Publikacja Roku 2021.

Formalnie Styczność to druga odsłona szerszego projektu podejmującego próbę zbadania relacji pomiędzy sytuacją ekspozycyjną, jej fizyczną symulacją oraz wirtualną reprezentacją całości.

Sytuacja przestrzenna zaistniała w galerii jest zmultiplikowana. Wystawa fizycznie pojawia się w kilku równoległych wersjach i w różnej skali.  Dokumentacja całości funkcjonuje także jako kolejny, odrębny byt w świecie wirtualnym. Próba negocjacji wielkości prac stanowi reakcję nie tylko na zjawisko nadprodukcji i nadmiaru tworzonych artefaktów, ale głównie na zjawisko nieprzystawalności  materialnych obiektów i ich digitalowych odpowiedników.

Dominika Sadowska

Absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Opolu, później Wydziału Grafiki i Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. W 2012 roku uzyskała doktorat z fotografii w łódzkiej Szkole Filmowej, a w 2020 habilitację na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Stypendystka MKiDN, członkini szwedzkiego stowarzyszenia Grafikens Hus. Obecnie prowadzi Pracownię Działań Fotograficznych w Instytucie Fotografii i Multimediów na macierzystej uczelni.

Wykształcenie artystyczne oraz umiejętności manualne  odgrywają dużą rolę w jej praktyce twórczej. Posługując się różnymi mediami, na fotografii skupiła się rozpoczynając pracę w łódzkiej ASP (2007) i podczas pracy doktorskiej,  poświęconej zjawiskom zakłóceń stawianych w odbiorze obrazu, niedoskonałościom widzenia (związanych bezpośrednio z percepcją wizualną), poszukiwaniom granic widzialności, a także statusem ontologicznym ciemności i reprezentującej ją czerni.

www.dominikasadowska.com

Patryk Bułhak „Zamknięte"

 Wiek XX nie był dla Iranu łaskawy, wiek XXI nie zaczął się wcale lepiej, pozycja na amerykańskiej liście państw „osi zła” nie wróżyła żadnej „normalności”. Zanim zniesiono sankcje i trafili tam turyści, Patryk Bułhak starannie omijał najsłynniejsze miejsca. W swojej pracy opowiada o życiu codziennym i zwykłych ludziach, których spotkał w Iranie. Rozmawia z nimi, daje sobie czas na porozumienie z bohaterami, na zrozumienie ich historii.

Na przykład na wyspie Hormoz w Zatoce Perskiej przed obiektywem stanęły kobiety Bandari. Zanim doszło do sesji, odbyła się narada czy mogą zostać sfotografowane. Bandari zakrywają twarze maskami z metalu, pokrytymi kolorowymi materiałami. W górach Zagros spotkał pasterzy i ich rodziny. Rozmawiają, piją herbatę. Ze swoimi rówieśnikami z Teheranu pojechał oglądać świt na Hormoz. Potem trafił na imprezę, domówkę do Esfahanu. Zwykli ludzie, w różnych miejscach jednego kraju. Bułhak jeździ i obserwuje.

Dowiaduje się, że chociaż do Iranu mogą przyjechać obcokrajowcy, to Irańczycy nie dostają paszportów. Granice pozostją dla nich zamknięte. Ta informacja bardzo zaważyła na obserwacjach Bułhaka. Owa irańska codzienność, a przede wszystkim „normalność” i wolność, stały się nagle iluzoryczne. Bezdroża prowadzą zawsze dokądś w granicach kraju. Horyzont zrobił się ciasny i zamknięty.

Patryk Bułhak

Fotograf i podróżnik, mieszka i pracuje w Warszawie. Ukończył warszawską Akademię Fotografii. W swojej pracy głównie skupia się na postawie człowieka, ukazując go w kontekście skomplikowanych relacji społeczno-kulturowych. W 2016 roku został laureatem konkursu DEBUTS organizowanego przez doc! photo magazine, dla utalentowanych wschodzących fotografów. Fotografie z jego najnowszego projektu pokazywane były m.in. w Luisa Catucci Gallery w Berlinie i na wystawach pokonkursowych. 

Maciej Stanik „Jeden Miliard"

Około 1 miliarda dzieci na świecie jest biedna. Brakuje im jedzenia, nie mają dostępu do czystej wody.
356 milionów z nich żyje w skrajnym ubóstwie.
160 milionów najmłodszych na całym świecie nie wie, czym jest dzieciństwo, bo musi pracować.
Co roku, około 1,2 miliona dzieci jest przedmiotem handlu ludźmi.
Rocznie, miliard niepełnoletnich narażonych jest na przemoc.
Przeszło 30 milionów dzieci zostało wysiedlonych z domu z powodu konfliktu.
W ciągu ostatnich 10 lat, 10 milionów dzieci zginęło w wyniku wojen.
Szacuje się, że 153 miliony dzieci na całym świecie to sieroty.
Wiele z nich popada w uzależnienia.

Maciej Stanik

Swoją pracę jako fotoreporter zaczynał w 2008 roku w Łodzi w jednej z lokalnych gazet koncernu Polska Press. Na początku 2016 przeszedł na freelance. Obecnie współpracuje z redakcjami m. In. Natemat.pl czy Wirtualną Polską. Od 2019 roku tworzy materiały ze stref kryzysowych. Specjalizuje się w reportażach społecznych. Odwiedził takie kraje jak Wenezuela, Syria, Afganistan, Zambia czy Górski Karabach.

Paweł Żak „Smuga"

Najnowszy cykl prac Pawła Żaka zaskakuje na kilku poziomach. Autor, znany przede wszystkim ze starannie inscenizowanych martwych natur, które realizował w ascetycznych przestrzeniach studia fotograficznego, tym razem prezentuje nam prace powstałe jakby w biegu; w naturalnym, niewolnym od chaosu, niemal przypadkowym otoczeniu. Niektóre z nich mogłyby być wręcz zaklasyfikowane do kategorii tzw. fotografii ulicznej. To zaskoczenie pierwsze. Zaskoczeniem drugim jest forma prezentacji. Tylko część z prezentowanych na wystawie fotografii znajdzie się na ścianach galerii. Po wielu z nich będziemy po prostu deptać – wydruki zostaną naklejone na podłogę. I tu zaskoczenie trzecie – fotografie pojawią się nie tylko w przestrzeni galerii, ale także w różnych innych miejscach w budynku przy Mysiej 3.

O czym opowiada Paweł Żak odchodząc od tak wielu reguł, których dotąd trzymał się w swojej fotografii? Tytuł wystawy „Smuga” i obecność na każdej z prac cienia sylwetki autora zdaje się sugerować Conradowską „Smugę cienia” i nie jest to skojarzenie nieuprawnione. Zarazem jednak, jak podkreśla artysta, wyraźnie widoczny cień paradoksalnie dowodzi obecności światła – takiego jakie w plenerze pojawia się tylko w pogodne, jasne dni.

Pierwsze fotografie, które znalazły się w cyklu „Smuga” powstały przed kilku laty jako niemal automatyczna, migawkowa reakcja na estetyczne walory spotkania mojego cienia z otoczeniem – opowiada o swoim najnowszym cyklu Paweł Żak. Stopniowo, obserwacja relacji cienia z otoczeniem stała się moim codziennym zwyczajem. Niektóre sytuacje niespodziewanie zaczęły odsłaniać przede mną swój symboliczny potencjał, pojawiły się też pomysły domagające się realizacji wymagającej inscenizacji rzeczywistości – dodaje artysta.

„Smuga” to projekt z pozoru lekki i dekoracyjny, gdy jednak dokładniej przyjrzymy się prezentowanym na wystawie pracom odkryjemy w nich głębsze pokłady treści – refleksję na temat natury życia, w którym światło i cień są ze sobą nierozłączne nie tylko jako zjawiska fizyczne.

Paweł Żak

Prezentował swoje prace na kilkudziesięciu wystawach indywidualnych i wielu zbiorowych, zarówno w kraju jak i za granicą, opublikował dwa albumy. Jego prace znajdują się w kolekcjach muzealnych i prywatnych. Doktor habilitowany sztuk plastycznych wykłada fotografię  m.in na Wydziale Dziennikarstwa Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Od kilku lat związany z Leica 6×7 Gallery Warszawa.

Piotr Chrobak „Pomiędzy światami. Izrael odnaleziony”

Rodzinny dom wraz z jego okolicą, to moja mała ojczyzna, za którą tęsknię zawsze ilekroć wyjeżdżam gdzieś na dłużej. Jest jednak jeszcze jedno miejsce na świecie, które jest mi równie bliskie. Zawsze gdy wracam do Starego Miasta Jerozolimy czuję się jak gdybym wrócił do domu z dalekiej podróży. Oba te miejsca, choć oddalone od siebie o 2,5 tysiąca kilometrów, są moim miejscem na Ziemi — tak czuję. Zdążyłem już poznać świat: ortodoksyjnych żydów, Muzułmanów, Chrześcijan różnych wyznań. Od rdzennych Arabów po żydowskich przesiedleńców z najdalszych zakątków świata. Przywykłem już do poruszania się w nieznanych mi kręgach religijnych i kulturowych, które czasem potrafią się mieszać, aby innym razem wyraźnie zaznaczyć swoją odrębność. Dzięki ludziom oraz ich historiom, zaczynam coraz lepiej funkcjonować w świecie zupełnie różnym od mojej małej ojczyzny. Te doświadczenia sprawiły, że chciałem dotknąć piasku na pustyni Negev, wejść na Wzgórza Golan, zanurzyć się w Jordanie, przejść brzegiem jeziora Galilejskiego oraz odkryć kilka ważnych, historycznych miejsc. Większość z nich nie zmieniła się znacząco od lat, dlatego fotograficzny zapis mojej podróży po Izraelu utrzymuję w konwencji starych zdjęć, które nawiązują zarówno do dawnych ekspedycji fotografów, którzy dokumentowali odległe krainy, jak i do archiwalnych zapisów, które niejednokrotnie oglądałem w prywatnych, rodzinnych albumach, przy okazji niekończących się opowieści o historiach rodzin oraz bliskiego wschodu.

Nie tylko ten osobisty, fotograficzny pamiętnik, ale i cała ta podróż po Izraelu, to rezultat wykorzystania zdobyczy technologii oraz powrotu do własnych archiwów. Oprócz tego zestawu fotografii oraz licznych wspomnień, pozostał mi również anulowany bilet na odwołany przez lock-down lot do Izraela, a także ogromne pragnienie spełnienia tej podróży, która w tradycyjnym rozumieniu rzeczywistości, ciągle jeszcze się nie odbyła.

Piotr Chrobak

Absolwent Politechniki Opolskiej oraz Szkoły Filmowej w Łodzi. Zawodowo nigdy nie związał się z fotografią, chociaż od dzieciństwa stanowi ona istotny element jego stylu życia.  Współzałożyciel i redaktor magazynu fotograficznego Mocny Kadr (od 2015 roku). Organizator lokalnych wystaw oraz juror konkursów fotograficznych. Realizuje materiały na granicy dokumentu i reportażu, w swoich cyklach skupia się głównie, jednak niewyłącznie na człowieku oraz relacjach międzyludzkich. Jego prace były prezentowane zarówno w formie publikacji, jak i wystaw.

Michał Konrad „Koniunkcja" laureat konkursu „Pokaż się"

Po 290 002,306 dniach nastąpiła kolejna Wielka Koniunkcja planet. 21 grudnia 2020 roku Jowisz połączył się z Saturnem. Ostatecznie aktywowała się Era Wodnika, narodził się nowy świat. Projekt nawiązuje do astronomicznego zjawiska, które można było zaobserwować w najdłuższą noc roku, 21 grudnia doszło do tzw. Wielkiej Koniunkcji Jowisza i Saturna w znaku Wodnika. Oznacza to, że planety ustawiły się prawie w jednej linii z Ziemią, tworząc wspólny jasny punkt. Ostatnio zjawisko w tej konstelacji było widoczne 1226 roku. Kiedy to Czyngis – chan podbijał świat, a Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków do Polski. Według Johannesa Keplera XVI wiecznego astronoma, Wielka Koniunkcja z 6 r. p.n.e. tworzyła tzw. Gwiazdę Betlejemską. Gwiazda rozświetlała niebo, wskazując drogę trzem mędrcom idącym do Betlejem podczas narodzin Chrystusa. Koniunkcja planet, która odbyła się w grudniu 2020 roku zwiastuje nadejście nowej epoki astrologicznej. Świat po ok. 2150 letniej dominacji Ery Ryb, właśnie wchodzi w strefę panowania Ery Wodnika. Wielkie Koniunkcje, które występowały przez ostatnie setki i tysiące lat zawsze znajdowały swoje odzwierciedlenie w wydarzeniach w Polsce i na świecie. Wydarzeniach, które miały ogromny wpływ na funkcjonowanie świata. Projekt „Koniunkcja” jest poetycką interpretacją przejścia z kończącej się Ery Ryb do całkiem nowej nieznanej Ery Wodnika poprzedzonej bardzo rzadką występującą co ok. 800 lat konstelacją planet. Projekt nie jest naukowym udowodnieniem, że coś musi się zdarzyć, odnosi się bardziej do intuicji i wyobrażeń, że świat ulega zmianie. Projekt wprowadza w klimat tajemniczości, a nawet grozy, emocji które towarzyszą wejściu w nową nieznana otchłań świata. Forma dyptyków niczym dwie różne planety, po połączeniu zwiększają swoją siłę oddziaływania. Dyptyki mają na celu zwiększyć siłę odbioru, pozostawiając szerokie pole do interpretacji. W większości fotografii projekt był realizowany w nocy, mocne światło widoczne na zdjęciach utrwalone zostało za pomocą latarek, lamp błyskowych i świateł samochodów. Miejscem realizacji projektu były prowincjonalne przestrzenie, nic nieznaczące i zapomniane, w których o istnieniu człowieka świadczą jedynie rozległe linie energetyczne.

Kilka zdań autor napisał o sobie:
Nazywam się Michał Smuda, natomiast od wielu lat używam pseudonimu Michał Konrad. Z zawodu jestem nauczycielem wychowania fizycznego, prywatnie mężem i ojcem trzech córek. W tym roku wykonałem krok w kierunku pogłębienia mojego wykształcenia z zakresu fotografii, jestem przed egzaminem ustnym do ITF w Opavie oraz przed egzaminem do ZPAF okręgu śląskiego. W fotografii inspiruje się takimi nurtami jak surrealizm, subiektywizm i konceptualizm. Bardzo lubię używać lampy błyskowej, mocnych cieni i rozbłysków, które podkreślają odbiór fotografii. Często postacią która, występuje na moich fotografiach, jestem ja sam. Projekt “Koniunkcja” który chciałbym Państwu zaprezentować został zakwalifikowany do pokazu SLIDE SHOW na najbliższy Rybnicki Festiwal Fotografii.

Franciszek Lepich „Sąsiedzi. Od narodzin aż po śmierć. Fotografie Franciszka Lepicha z Oleszki"

„Sąsiedzi. Od narodzin aż po śmierć. Fotografie Franciszka Lepicha z Oleszki” – to projekt realizowany przez Muzeum Wsi Opolskiej w 2021 roku. Zakłada on organizację wystawy archiwalnych fotografii – zbiorowego portretu mieszkańców Oleszki, Jasionej i Żyrowej, wsi położonych w powiecie krapkowickim, w pobliżu Góry św. Anny, na Śląsku Opolskim. Są to zdjęcia wykonane w latach 20., 30. i 40. XX wieku przez fotografa amatora Franciszka Lepicha. Ich oryginalne szklane negatywy zostały odnalezione w 2016 roku. 

Wystawa prezentuje autorskie fotografie o wysokiej wartości artystycznej, będące przede wszystkim cennym źródłem informacji o dawnym życiu społeczności wiejskiej na Śląsku Opolskim. Ujęte w cykl zatytułowany „Od narodzin aż po śmierć” obrazują one najważniejsze etapy życia człowieka, w tym wypadku Ślązaka, i szerzej – historię oraz kulturę Śląska Opolskiego. Wystawa ma charakter etnograficzno-historyczny, a ze względu na wysoki poziom artystyczny zdjęć jest to również wystawa sztuki fotograficznej. Jej celem jest promowanie dziedzictwa kulturowego Śląska Opolskiego, a także popularyzowanie klasycznej sztuki fotograficznej oraz jednego z jej twórców.

Pomysł, scenariusz, nadzór nad realizacją wystawy: Magdalena Górniak-Bardzik

Franciszek Lepich

Ten urodzony w 1909 roku, fotograf amator, z zawodu kołodziej i stolarz, przez całe swoje dorosłe życie fotografował miejscową ludność. Robił zdjęcia swoim sąsiadom – mieszkańcom Oleszki oraz pobliskiej Jasionej i Żyrowej. Lepich, nie mając żadnego z góry założonego planu, fotografował przedstawicieli różnych grup społecznych i zawodowych – w typowych strojach, z charakterystycznymi atrybutami, w ich codziennym otoczeniu, najczęściej w miejscu zamieszkania (przed domem, stodołą, na ganku, w sadzie lub ogrodzie), czasem na neutralnym tle (w otwartej przestrzeni, na wiejskiej drodze, w lesie), a także na tle obiektów architektury i nierzadko w miejscu pracy (w warsztacie rzemieślniczym, na polu, w oborze, piekarni czy kuźni, przed sklepem). Fotografował ludzi w różnym wieku – od niemowlęcego po podeszły, zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Dzięki temu stworzył zbiorowy, wielopokoleniowy obraz wiejskiej społeczności Oleszki i jej okolic. Ukazał, jak wyglądali tamtejsi ludzie, czym się zajmowali i jak żyli. Bezwiednie wychwycił nie tylko to, co było dla nich indywidualne, ale i to, co było typowe. Ujawnił zarówno to, co odróżniało poszczególne osoby od innych, jak i to, co określało je jako członków grupy. Tym samym stał się autorem bardzo wartościowego portretu socjologicznego miejscowej ludności żyjącej w pierwszych dekadach XX wieku. Jego zdjęcia układają się w analityczny i obiektywny portret wielopokoleniowego społeczeństwa.

Instytut Twórczej Fotografii w Opawie „Opawska szkoła fotografii"

Autorzy wystawy: Michał Adamski, Jan Brykczyński, Eva Bystrianská, Hana Connor + Filip Jandourek, Karolina Ćwik, Jacenty Dędek, Ireneusz Dorożański, Krystyna Dul, Ondřej Durczak, Pawel Dusza, Jan Dytrych, Mariusz Forecki, Roman Franc, Paweł Frenczak, Piotr Gaska, Iwona Germanek, Arkadiusz Gola, Krzysztof Gołuch, Leszek Górski, Piotr Góryjowski, Anna Grzelewska, Dorota Holubová, Lukáš Horký, Daniel Husták, Damian Chrobak, Daria Izworska, Martin Janošek, Jadwiga Janowska, Wiktor Jaworski, Petra Jeřábková, Tomasz Jodlowski, Tomasz Jan Kawecki, Rafał Klimkiewicz, Pavel Kopřiva, Peter Korček, Vladimíra Kotra, Bartłomiej Kręzolek, Katarzyna Kruk, Marcin Kruk, Anna Veronika Křížová, Adrian Lach, Arkadiusz Ławrywaniec, David Macháček, Oldřich Malachta, Andrea Malinová, Marek Matuštík, Rafał Milach, Kostancja Nowina Konopka, Martina Koubková, Mateusz Kowalik, Artur Ostafin, Eduard Palíšek, Jan Pecháček, Jerzy Piątek, Katarína Pleskot Kollárová, Krzysztof Racoń, Bára Reichová, Michał Sita, David Sládek, Michaela Spurná, Jakub Stanek, Kacper Stolorz, Kateřina Sýsová, Michał Szalast, Marta Szymanowska, Ewelina Szyszka, Adrián Švec, Lukáš Tofan, Tomasz Tyndyk, Kristýna Vacková, David Váňa, Zuzana Veselá, Petra Vlčková, Roman Vondrouš, Martin Vopálenský, Dominik Wojciechowski, Karolina Wojtas, Alicja Wróblewska, Adrian Wykrota, Dariusz Zakrewski, Aleksandra Zegar, Miroslav Zeman, Jiří Žižka i inni.

Kolekcja „W ramach Sopotu"

Od początku najważniejszym i najciekawszym elementem  programu Festiwalu Fotografii „W ramach Sopotu” są rezydencje artystyczny. Zaproszeni fotografowie przez określony czas pracują nad swoimi nowymi projektami, korzystając z przestrzeni, obiektów, tematów, atmosfery, których Sopot jest pełen. Nie mają żadnych ograniczeń tematycznych ani formalnych, mogą w pełni wyrażać swój własny styl, korzystając ze swojego dotychczasowego doświadczenia i zainteresowań, poruszać problematykę, która jest im bliska, korzystając jednocześnie z inspiracji jaką może im zaproponować miasto, jego historia, klimat i ludzie. W bardzo wielu przypadkach wydarzenie uczestniczenia w programie zaowocowało nie tylko niezwykłymi wystawami prezentowanymi na festiwalu, ale również wpłynęło na dalszą drogę artystyczną autorów. Tematy, które podejmowali będąc rezydentami, rozwinęły się dalej, co jest bardzo pozytywną motywacją dla organizatorów i kuratorów festiwalu fotografii w Sopocie. 

Na wystawie prezentujemy przekrój prac, które powstały na przestrzeni kilku lat w ramach programu rezydenckiego. Projekt Zuzy Krajewskiej „Graceful”, która spędzając czas na plaży znalazła nie tylko problem akceptacji społecznej, ale także odniesienia do fantastycznej formy rzeźb Fernando Botero, prace Kacpra Kowalskiego, który zdecydował się zejść na ziemię i wykorzystał specyfikę Polaroida, żeby opowiedzieć o swoim świecie, opowieść Adama Lacha o sławnym hotelu Grand, mroczną i magiczną, delikatne i wysublimowane fotografie Ilony Szwarc w bardzo współczesnym odniesieniu do historii Sopotu. 

Sztuka ma wpływ na nasze życie jeśli damy jej taką szansę. Dylematy medium jakim jest fotografia są fascynujące. Czy jest dowodem, czy ekspresją postaw? Wachlarz możliwości jakie stwarza jest ogromny. 

Kuratorka wystawy: Maja Kaszkur

Fotoklub Opole „Obecność"

Fotografia krajoznawcza jest takim gatunkiem, którego sens zawiera się nie  tylko w utrwalaniu widoków, ale również w twórczym przekazie doświadczenia fotografa, co jest świadectwem jego poznania i wiedzy. Dziedzictwo kulturowe oraz walory krajoznawcze regionu i kraju to dla fotografa niewyczerpane źródło tematów.

Autorzy wystawy: Roman Baran, Jacek Baranowski, Ludwik Bednarz, Michał Hertmanowski, Paweł Hęciak, Roman Hlawacz, Bogusław Laitl, Mirosław Mokrzycki, Bartosz Paliga, Jolanta Smerkowska-Mokrzycka, Jerzy Tomczak

Opolskie Towarzystwo Fotograficzne „Obecność"

Fotografowanie, obserwowanie, podglądanie, uwiecznianie, współuczestniczenie – to wszystko składa się na obecność.

Dzięki fotografii możemy w cudowny sposób uczestniczyć w chwilach radości i smutku, ważnych momentach życia. Uwieczniać to co ważne, istotne, smutne, wesołe, poważne i błahe.

Fotografia pozwala nam zatrzymać czas, pamiętać, wspominać, a jednocześnie cieszyć się pamiątką tego co tak ulotne…

Choć zmieniają się czasy, nośniki i metody to zdjęcie pozostaje zdjęciem czy w formie papierowej czy elektronicznej…

I korzystając z okazji chcemy tą Wystawą przypomnieć jak ważną rolę odgrywa fotografia kiedyś i dziś będąc obecną w naszej codzienności.

Zarówno w fotografii współczesnej jak i archiwalnej – która stanowi pamiątkę upływającego czasu.

Katarzyna Mogilnicka

Autorzy wystawy: Małgorzata Piechatzek, Mirosław Mokrzycki, Jolanta Mokrzycka, Grzegorz Szewców,
Krystyna Gerc, Anna Czarnecka, Katarzyna Mogilnicka

Fujifilm Moment Street Photo Awards 2020

CHWILE ZŁAPANE W MOMENCIE – o konkursie Fujifilm Moment Street Photo Awards 2020.

Międzynarodowy konkurs Fujifilm Moment Street Photo Awards 2020 to następca Międzynarodowego Biennale Fotografii Ulicznej „MOMENT”, który odbył się w 2019 roku. Zrodził się z fascynacji fotografią uliczną. Wydarzenie jest wsparciem fotografów działających w tym gatunku – wiele nadesłanych w konkursie zdjęć można oglądać na profilu instagramowym Momentu – www.instagram.com/momentstreetphotoawards.

Witold Krassowski – przewodniczący Jury zauważa, że „można wyróżnić kilka mód estetycznych, które, choć historycznie nienowe, realizowane były przez uczestników konkursu na wysokim poziomie. Jest zatem styl reporterski, styl nowego dokumentu, a nawet inspiracje pracami konkretnych fotografów. Jednak to, czego poszukiwało Jury, odnosiło się do odkrywania nowych aspektów rzeczywistości, do zaskakiwania jej złożonością, do zachowania aury tajemniczości oraz iskier humoru.”

Podczas obrad Jurorzy zastanawiali się czym jest street photo, gdzie zaczyna, a gdzie kończy.

Dyskusje o tym czym jest, a czym nie jest fotografia uliczna od dawna budzą emocje. Brak konkretnej definicji sprawia, że każdy ma swoją. Jury zaprezentowało różnorodne podejście, jednak zgadzało się co do najważniejszego – zdjęcie powinno skłaniać do odnalezienia w nim jakiejś głębszej historii, bądź wzbudzić w widzu jakąkolwiek emocję – podsumowuje obrady kolejny Juror Momentu – Tymon Markowski.

Przy okazji rozmów na temat zdjęć oraz samego konkursu Witold Krassowski przypomniał także ciekawe fakty z historii fotografii – Fotografowie zawsze lubili zaskakiwać – widza oraz rzeczywistość. Techniki z tym związane nosiły różne nazwy. W Polsce pierwsza metoda rejestrowania rzeczywistości ulicznej nosiła nazwę fotografii momentalnej, a pojawiła się w 1884 roku za sprawą Konrada Brandla. Z pudełka po cygarach skonstruował on fotorewolwer: mały aparat na klisze, z migawką 1/50 sek. Nazwa momentalna podkreślała nie tylko krótki czas potrzebny na wykonanie zdjęcia, ale także możliwość uchwycenia chwili. W sztuce zbiegło się to ze zwycięstwem impresjonizmu. Fotografia, z narzędzia potwierdzającego porządek społeczny, stała się narzędziem jego podważania. Reszta jest historią.”

Wystawa pokonkursowa Fujifilm Moment Street Photo Awards 2020 odbyła się w lutym tego roku w Ośrodku Promocji Kultury Gaude Mater w Częstochowie.

Wszystkie finałowe zdjęcia można obejrzeć na stronie: https://2020.momentstreetphoto.pl/

Udostępnij:

Skip to content